Cholera.
Wspominałam
o tym, że nienawidzę mojej rodziny?
Jeśli nie to powtarzam to jeszcze
raz-nienawidzę jej.
Że niby, co innego mogłam zrobić jak się nie
zgodzić na to cholerne zaangażowane spotkanie?
Nic. No
właśnie.
Postanowiłam wstać z tego cholernie wygodnego
łóżka, bo wiedziałam że im dłużej będę to przeciągać tym gorzej. Podniosłam się
narzucając na siebie siwy sweter przed kolana, czarne rurki i białe conversy.
Wzięłam z półki pozytywkę i wyjęłam z niej mój srebrny łańcuszek. W szkatułce
pod łańcuszkiem leżało coś jeszcze, stare zdjęcie, jeszcze z czasów gimnazjum,
miało pozaginane rogi i wyblakłe kolory. Wyciągnęłam je i spojrzałam na fotografię
wspominając czasy, kiedy chłopak o niesamowitych zielonych oczach i cudownym uśmiechu,
wniósł do i tak już słonecznego dnia jeszcze więcej blasku, a potem przerażające
tornado, które powoli próbowało mnie zniszczyć.
Zabrałam to zdjęcie ze szkolnej gabloty. Pamiętam
ile szumu było o to jedno zdjęcie, ale nikt nie zorientował się, że to byłam ja.
***
Zeszłam na dół tym samym dając znak, że podjęłam
decyzję. Niezgodną z moim sumieniem, ale podjęłam ją.
Rodzicielka siedziała w salonie oglądając jakiś
ckliwy serial, w którym główna bohaterka uciekała od wyjawienia prawdy, że zdradza
swojego męża. Ckliwe, ale prawdziwe.
- Będzie czekać w parku. Mam nadzieję, że nie
stchórzysz. - moja mama spojrzała na moją twarz z pogardą. Miała w dupie to co
czuję, czy jest mi z tym dobrze, że idę na jakieś gówniane spotkanie z obcym
chłopakiem, że jestem bita przez cholerne fanki Alexis, że nie mogę normalnie
wyjść na zewnątrz, bo napadają na mnie wrzeszczące nastolatki.
Zresztą, ona sama coś ukrywała przed całą rodziną,
a mnie traktowała jak dodatek do tego śmiesznego życia. Dla niej było to
oczywiste, że jeśli chłopak jest przystojny i ma kupę kasy to musi być w
rodzinie. Nie rozumiałam jednego. Jeśli uwielbia tak chłopaków milionerów to
dlaczego sama nie pójdzie na to spotkanie? Byłam pewna, że zdradzała ojca,
kiedy wyjeżdżał na spotkania biznesowe.
- Tak idziesz ubrana?- ojciec natychmiastowo
zlustrował mnie z góry na dół na co ja w końcu musiałam się odezwać.
-Może dlatego, że nie chce iść na żadne spotkanie
i nie będę się jakoś specjalnie dla tego kogoś ubierać? – powiedziałam
sarkastycznie narzucając na siebie płaszcz.
-Przestaniesz?! – podniósł głos ojciec coraz
bardziej się niecierpliwiąc.
- To wy przestańcie! – wyszłam już nie racząc nic
mówić na pożegnanie. Istna masakra.
*** Wspomnienie***
- Mamo nie
chcę przyjaźnić się z tym chłopakiem! Mam już szesnaście lat i sama chcę
wybierać sobie przyjaciół! – krzyknęłam tupiąc nogą ze złości.
- Będziesz
robiła to co ja ci powiem, Młoda Damo. – powiedziała nawet na mnie nie patrząc.
- Nie chce
się z nim przyjaźnić! Moim przyjacielem zawsze zostanie Harry bez względu na to
co powiesz! - jej dłoń z mocnym impetem wylądowała
na mojej twarzy. Piekło.
-
Zapomnij o tym chłopaku!
***Koniec
wspomnienia***
Siedziałam w parku na ławce. Oczywiście nie obeszłoby
się od zaczepek przechodzących gapiów.
Jestem pewna, że to jakiś oszołom, brzydki i w
dodatku głupi. W ogóle to nie powinno być na odwrót?! To on powinien tutaj od dziesięciu minut
siedzieć i czekać na mnie, nie ja. Postanowiłam, że jeśli nie pojawi się w przeciągu
dwóch minut to sobie pójdę.
- Stella Madison? - Odwróciłam się nagle, a moim
oczom ukazała się wysoka postać mężczyzny. Stanął naprzeciwko mnie i błądził
oczami po moim całym ciele przyglądając się z zaciekawieniem. Miał czarne włosy lekko
potargane. Powiedziałabym, że wyglądał jakby właśnie skończył uprawiać dziki seks,
ale podejrzewałam, że były one tak po prostu ułożone. Ciężko mi było się
przyznać przez samą sobą, ale podobało mi się to. Wyglądał sto razy lepiej niż
sobie go wyobrażałam. Momentalnie poczułam się onieśmielona. Jego oczy były tak
magnetyzujące, że pewnie nie jedna dziewczyna się w nich zatraciła. Linia jego
szczęki była idealnie zarysowana, a wyraźne kości policzkowe aż zapierały dech
w piersiach.Urwałeś się z kosmosu, koleś?!
Przeniosłam wzrok z jego twarzy na resztę jego
postury. Perfekcyjnie szerokie ramiona, postawna sylwetka, a ruchy pełne
gracji, gdy podszedł bliżej mnie. Wyglądał bardzo formalnie i aż wstrzymałam
oddech, gdy złapał ze mną kontakt wzrokowy. Oblizał wargi i przeczesał swoje
kruczoczarne włosy do tyłu. Nigdy wcześniej go tu nie widziałam, może nie jest
stąd?
Moje usta ułożyły
się dokładnie w literę „O”, kiedy powtórzył raz jeszcze moje imię. Zdążyłam
dostrzec, że jest bardzo dobrze zbudowany i już domyśliłam się, że na pewno solidnie
ćwiczy. Jego ciemne oczy skanowały mnie z taką samą uwagą, jak moje skanowały
jego. Naprawdę myślałam, że będzie to jakiś brzydal i oszołom. Cóż za pomyłka…
- No…no! – wyjąkałam. Co się ze mną dzieje, do
cholery jasnej?!
Siedziałam na ławce cała osłupiała nie wiedziałam,
co powiedzieć i jak się zachować.
Chłopak bezczelnie mi się przyglądał.
Pochylił się lekko w moim kierunku, a jego zapach
momentalnie wypełnił moje nozdrza. Czułam od niego dym papierosowy wymieszany z
wonią jego zapewne drogich perfum.
- Idealnie. Nazywam się Joe Jonas. Mam nadzieję,
że się zaprzyjaźnimy. – Powiedział ochrypłym głosem. Wpatrywał się chwile w
moje oczy, po czym chwycił moją dłoń na wysokość swoich ust. Jego pełne wargi,
zetknęły się z moją skórą i musnęły moją rękę.
Przełknęłam z ledwością ślinę. Nie rozumiałam
mojego irracjonalnego zachowania.
Opuścił moją dłoń i ruszyliśmy w głąb parku. Cisza
towarzyszyła nam przez cały czas i robiła się nie do wytrzymania.
- Chcę cie poznać – wypalił nagle.
- Ale ja może nie chce żebyś mnie znał.
- Dlaczego?
- Bo uważam, że to „zaangażowane” spotkania są bez sensu.
- Chcę cie poznać – wypalił nagle.
- Ale ja może nie chce żebyś mnie znał.
- Dlaczego?
- Bo uważam, że to „zaangażowane” spotkania są bez sensu.
- A ja myślę, że są całkiem ciekawe. Miałem takich
już kilka i za każdym razem myślę tak samo. Mam totalnie gdzieś takie spotkania
zaangażowane przez moich rodziców, ale nie mam żadnego wyboru. Nie mogę się im sprzeciwić.
Jestem prezesem korporacji mojego ojca i sieci jeszcze mniejszych firm. Gdybym
się nie zgodził na takie jebnięte spotkania, stracił bym wszystko. Dlatego
poświęć mi pięć minut swojego życia, a potem znowu wymyślę jakąś wymówkę, że
jesteś jak inne dziewczyny, czyli łatwe i cię nie chcę. – wybuchłam mu śmiechem
w twarz. Co on powiedział?!
- To że masz ładną buźkę nie znaczy, że znasz mnie
lepiej niż ja sama. Nie jestem łatwa.
Odwróciłam się plecami od chłopaka i ruszyłam w stronę domu, ale nie dawał za wygraną. Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił także praktycznie wpadłam w jego twardy tors.
Odwróciłam się plecami od chłopaka i ruszyłam w stronę domu, ale nie dawał za wygraną. Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił także praktycznie wpadłam w jego twardy tors.
- Nie mówię, że jesteś łatwa, po prostu będę
musiał to wmówić moim rodzicom, którzy są napaleni wręcz na ciebie. Mój ojciec
chce nawet wciągnąć do NASZEJ branży TWOJĄ matkę. Po co? Nie mam pojęcia. – wycedził
powoli każde słowo, jakby chciał mieć pewność, że wyryje je w mojej
świadomości. Odeszłam
parę kroków w
tył.
- Czy ty sugerujesz teraz, że moja matka może mieć
romans z twoim ojcem? – przeszłam do sedna sprawy.
- Nie wykluczone. - Jego głos był hipnotyzujący,
ale wyraz jego twarzy pozostawał niezmienny. Zero emocji. Dziwny typ.
- Emmm…. Powiedźmy, że nasi „rodzice” mają ze sobą
romans. To, co my niby mamy z tym zrobić? – zapytałam zmuszając się do
grzecznego tonu.
- Nadal nic nie rozumiesz? Mój ojciec to wielka
szycha na świecie. Wiesz, co się stanie jak dowiedzą się o tym media, moja
matka? Po prostu porozmawiajmy i spróbujmy to jakoś rozwiązać. - zmarszczył
brwi.
- Dobra niech będzie. Tylko proszę bez ckliwych
tekstów. - Potrząsnął głową z tym zimnym półuśmieszkiem. Pewnie kawał drania z
niego.
- Chodźmy do kawiarenki. Wszystko ci opowiem. Nie
daleko jest mój samochód. - jego głos był ostry i lekko ochrypły.
Intrygujący facet, nawet bardzo… i władczy.
- Chodź. - chwycił moją rękę i pociągnął
mnie lekko w swoją stronę. Czy on mi rozkazał? Zachwiałam się starając opanować
szybko równowagę, kiedy stanęłam na chodniku. Podtrzymał mnie w miejscu i nieco
wyprostował moją sylwetkę. Starałam się na niego nie patrzeć, no ale nic nie
mogłam na to poradzić! Jego oczy odnalazły moje, a ja nie odwróciłam wzroku.
Chłodny uśmiech wymalował się na jego ustach, kiedy złapał mnie za dłoń. Zdezorientowanie
wymalowało się na mojej twarzy.
- Coś nie tak? - spojrzenie kompletnie pozbawione wyrazu omiotło moją twarz.
- Wszystko okey, możesz mnie puścić?
- Coś nie tak? - spojrzenie kompletnie pozbawione wyrazu omiotło moją twarz.
- Wszystko okey, możesz mnie puścić?
- Mogę, ale nie chcę. - wymamrotał mocniej
ściskając moją dłoń.
- Nie pozwalaj sobie. - Wyrwałam rękę z jego uścisku i usłyszałam pozbawiony emocji śmiech, który znowu przyprawił mnie o ciarki.
- Wiedziałem, że jesteś z tych… - uniósł brew z nikłym rozbawieniem na twarzy.
- Jakich „TYCH”?! - zmarszczyłam czoło.
- No z tych trudniejszych- przerwał mu jego własny chichot. Był onieśmielający, a jednocześnie mroczny. Co to za typ?!
- Nie pozwalaj sobie. - Wyrwałam rękę z jego uścisku i usłyszałam pozbawiony emocji śmiech, który znowu przyprawił mnie o ciarki.
- Wiedziałem, że jesteś z tych… - uniósł brew z nikłym rozbawieniem na twarzy.
- Jakich „TYCH”?! - zmarszczyłam czoło.
- No z tych trudniejszych- przerwał mu jego własny chichot. Był onieśmielający, a jednocześnie mroczny. Co to za typ?!
Chłopak wyciągnął kluczyki i nacisnął jakiś guzik.
Samochód zamigotał światłami i usłyszałam jakieś mechaniczne piknięcia.
Doszliśmy do czarnego mercedesa. Tylne szyby
pojazdu były przyciemniane.
Czuć było kasę od tej fury z daleka jak i od
właściciela.
Potrząsnął głową z tym zimnym półuśmieszkiem i podszedł do drzwi od strony pasażera. Otworzył je i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
- Masz zamiar dzisiaj wsiąść? - zapytał.
- Nie, ale zgodziłam się pojechać do tej kawiarenki, więc głupio odmówić.
- Naprawdę? - uniósł brew, a jego głos nie skrywał, ani krzty zdziwienia – Więc widzę, że masz całkiem dobre maniery, Panno Madison.
Potrząsnął głową z tym zimnym półuśmieszkiem i podszedł do drzwi od strony pasażera. Otworzył je i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
- Masz zamiar dzisiaj wsiąść? - zapytał.
- Nie, ale zgodziłam się pojechać do tej kawiarenki, więc głupio odmówić.
- Naprawdę? - uniósł brew, a jego głos nie skrywał, ani krzty zdziwienia – Więc widzę, że masz całkiem dobre maniery, Panno Madison.
- Przestaniesz ze mną flirtować? - fuknęłam pod
nosem i założyłam ręce na piersiach.
- Wybacz. Możesz wejść do samochodu? - jego wyraz twarzy był stały i starannie wymawiał każde słowo, dobitnie, poważnie.
Stałam w miejscu. Nie mogłam się ruszyć, bo moje ciało przeszył dziwny dreszcz. Mój głos uwiązł w gardle, nie mogłam mówić. To dziwne uczucie w niewytłumaczalny sposób przyciągało mnie do niego.
- Wybacz. Możesz wejść do samochodu? - jego wyraz twarzy był stały i starannie wymawiał każde słowo, dobitnie, poważnie.
Stałam w miejscu. Nie mogłam się ruszyć, bo moje ciało przeszył dziwny dreszcz. Mój głos uwiązł w gardle, nie mogłam mówić. To dziwne uczucie w niewytłumaczalny sposób przyciągało mnie do niego.
Stella, co się z tobą do cholery dzieje?!
Kiedy w końcu podniosłam wzrok wyglądał na zdenerwowanego.
Kiedy w końcu podniosłam wzrok wyglądał na zdenerwowanego.
- Obiecuje, że nie będę już tego robić. A teraz,
wejdź do samochodu.
Stałam w
miejscu jeszcze przez kilka sekund, po czym ruszyłam w stronę auta. Złowieszczy
uśmiech rozciągnął jego usta, gdy wsiadłam do środka. Pochylił się lekko,
opierając o samochód, tak że nasz
wzrok spotkał się na jednakowym poziomie. Oddech ugrzązł mi w gardle, kiedy jego
ciemne tęczówki znalazły się… blisko.
Boże, jest cholernie…. pociągający!
- Przestań się peszyć, przecież obiecałem, że więcej tego nie zrobię. - zamknął drzwi i obserwowałam jak omija samochód i idzie w stronę drzwi kierowcy.
- Przestań się peszyć, przecież obiecałem, że więcej tego nie zrobię. - zamknął drzwi i obserwowałam jak omija samochód i idzie w stronę drzwi kierowcy.
Dziwny facet...
**********************************************
Napisałam next... W KOŃCU.
Boże , tłukłam się z nim bite 4h, ale w końcu JEST!
Next dam za parę dni.
Mam nadzieję, że zostawicie po sobie komentarz.
To serio pomaga mi w pisaniu rozdziału.
Jeśli chcecie wiedzieć, jak wygląda Joe to wejdźcie tutaj: GŁÓWNI BOHATEROWIE.
Do następnego, YOLO
Cudowny*_*
OdpowiedzUsuńBoshh Kochaaamm <3
OdpowiedzUsuńStelli chyba spodobał się ten Joe :o
OdpowiedzUsuńAww ten Joe Jonas?! O.o Ale rozdział .. Zajebiściasty xDDD Czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest po prostu jdffxhjrdjfk, nie ma słów, aby je opisać *___*
OdpowiedzUsuńUzależniające. Czytam już drugi raz. ;D
to opowiadanie mega wciąga trafiłam na tego bloga zupełnie przez przypadek ale całe szczęście że tak się stało <333333333333
OdpowiedzUsuńo fuck ;o
OdpowiedzUsuńxoxo
Nie moge sie już doczekać co dalej mam nadzieję, że rozdział będzie szybko.
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następny? BŁAGAM POSTARAJ SIĘ JAK NAJSZYBCIEJ! <333333333333333333333333333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńo kurwa... CO TO MA BYĆ?!
OdpowiedzUsuńJoe ją podnieca, czy jak?!
ONA MA BYĆ Z HARRYM!
Zajebiste <3 czekam na nn !!
OdpowiedzUsuńNie ! No fucking way! Co to ma kurwa być?! Jakiś kurwa chloroplast zarywa do Stelli jak ona ma być z Harrym. BOŻE JĄ PODNIECA TEN CAŁY JOE!
OdpowiedzUsuńNie no... wdech-wydech.
Kiedy wgl będzie Harry? Nie mogę się doczekać nexta.
Hahahah matka Stelli ma romans? Nie wierzę.
Jak byś mogła dodać do " głównych bohaterów" tą matkę Stelli to dodaj. Ciekawa jestem jak to babsko wygląda.
Dużo weny Saki <3
hahahha najlepszy komentarz, hhaahah xD
UsuńNo ten rozdział jest taki ... agh ... nawet nie umiem opisać. mam nadzieję że w nn będzie Harry :D
OdpowiedzUsuńJa napiszę, że mi się podoba ten cały Joe. XD Jak byłam mała to lubiłam oglądać ten serial z nim xD
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to SUPER, nie mogę się doczekać spotkania Stell z Harrym. NO CHCE ICH JUŻ W TYM OPOWIADANIU!
Czekam na next <3
Niezłe! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za to że piszesz ro opowiadanie i czekam na kolejny <3
to*
UsuńCudo :D Czekam na next'a :3
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńJeju boski *,* ona bedzie z nim?!?! ;0 kocham Twojego bloga ^^
OdpowiedzUsuńZajebiaszczy *-*
OdpowiedzUsuńuuu zapowiada się ciekawie xD chcę więcej ! ehh wyczuwam romanssss <3
OdpowiedzUsuńhyhyhy ale się dzieję xd tylko Stella żeby się nie zakochała czasami w nim ! bo ona ma być z Harrym ! :D czekam na kolejny i mam nadzieję że Styles'a się trochę pojawi :D xd
OdpowiedzUsuńKtóregoś dnia w majówkę oglądałam zwiastuny różnych opowiadań o One Direction. Natknęłam się na Twoje i postanowiłam je zacząć czytać. Przerwałam chyba na 4 rozdziale, bo mi się jakoś nie chciało, a nie jestem zwolenniczką opowiadań tego typu, wolę bardziej realne, takie w którym np. 1D są tacy, jakich ich sobie większość wyobraża xd
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu tak bardzo mi się nudziło, że zdecydowałam się kontynuować. Nim się obejrzałam, przeczytałam cały, bo się bardzo wciągnęłam.
Nie wiem jak ty to robisz, ale ja się po prostu od niego uzależniłam! ^^ Jest to jedno z najlepszych, albo i najlepsze fanfiction jakie dotychczas czytałam.
Wygląd bloga jest świetny, cieszę się, że nie użyłaś takich kolorów, przez które dostaje się oczopląsu, albo trzeba wytężać wzrok, żeby coś przeczytać, co często się zdarza na innych :D
Genialny pomysł w twitterem, właśnie to zauważyłam ;p
Nienawidzę opowiadań w których bohaterzy ćpają, piją i tną się kompletnie bez powodu jak zbuntowane nastolatki. Ty poruszasz takie problemy, że ja nie mogłam usnąć, bo tak się podekscytowałam ;o
Świetne jest to, że nic w tym opowiadaniu nie jest przewidywalnego, często następuje niespodziewany obrót sytuacji.
Bardzo podoba mi się słownictwo jakiego używasz. Nie robisz irytujących błędów, nie piszesz jak dziecko z pierwszej klasy podstawówki, widać, że wiesz co robisz, i że masz do tego ogromny talent. Zwiastuny Still Love, jak i Enchanted Story oglądałam ze 4 razy, bo są piękne, wręcz idealne *,*
Jakby stworzono film na podstawie twojego fanfiction, to chyba znalazłby się na szczycie rankingu najlepszych filmów świata.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się niebawem, bo umieram z ciekawości ;)
Jak czytam ten komentarz, to nie widzę sensu, ale prosiłaś, żeby pisać, to piszę ^^
~Julia
o masz, myślałam, że się aż tak nie rozpisałam ;o
Usuńno ale jak miałam krótko ująć komentarz o 2 częściach fanfiction.. hahahah
trudno, będziesz mieć lekturkę, wybacz xD
~Julia
Jezuuuuu tak strasznie dziękuję za ten komentarz. Bardzo długi haha, aż wytężyłam swoje lenistwo i przeczytałam cały. Bardzo dziękuję, niesamowite że tak szybko ściągam czytelników. Po prostu to jest niesamowite.
UsuńDziękuję <3
No ja się tak na pewno nie rozpisze :p Po prostu rozdział cudowny, zresztą jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńzajebisty jak każde czekam na nexta
OdpowiedzUsuńdjkf;sdfdskgld;fgjd;fhjgd;fjgd ♥
super rozdział!!
OdpowiedzUsuńchce już kolejny!!! *.*
zapraszam na bloga: http://uncover-paradise.blogspot.com/
ZAJEBISTY nie no no normalnie nie wytrzymam do nexta (a i tak przy okazji twój poprzedni blog też był zajebisty :D )
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńZostawiam kropkę na znak, że przeczytałam....
hahaha ^^ Nie, no nie jestem taka jędzą ^^
Jak opisywałaś tego chłopaka miałam w wyobraźni zupełnie kogoś innego niż Joe, ale spokojnie bardzo go lubię i mam nadzieje, że zrobisz z niego cos fajnego :)
Rozdział jest zajebisty. Czekam z niecierpliwością na następny ♥
Swietne ! Chociaz bardziej mnie interesuja inne fabuły to twoje opowiadanie mnie zaintrygowalo !<3
OdpowiedzUsuńGENIALNY rozdział <33 ej ale na początku myślałam że tym gościem będzie ZAYN ! ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCZADOWY ♡
OdpowiedzUsuń