środa, 7 maja 2014

Rozdział 4

Podmuchałam kawę, żeby szybciej wystygła i upiłam łyk.
Kocham to czarne cudeńko. Nie dość, że postawia na nogi to w dodatku pachnie i smakuje niesamowicie.
- Więc myślisz, że moja matka nie zorientuje się, że mnie nie kręcisz i mam udawać, że mi się podobasz? Przecież to niedorzeczne. – stwierdziłam przyglądając mu się uważnie. Nie powiem, intrygował mnie ten gość, ale nie miałam zamiaru udawać, że jestem w nim szaleńczo zakochana. Co ten koleś sobie w ogóle wyobrażał?! Wielki zdebilizowany cewnik, ale intrygujący. 
- Możemy spróbować. Twoja matka nie wygląda na osobę bardzo mądrą i spostrzegawczą, Stello. – oznajmił szorstko, a ja wzięłam następny łyk czarnego płynu.
- Pozory mylą, panie Jonas. - mruknęłam.
W zamyśleniu zamieszał kawę.
– Możliwe. – przytaknął po chwili milczenia. – Nawet jeśli się nie zgodzisz, ja zamierzam dotrzeć do prawdy. Chcę ją znać bez względu na to czy mi pomożesz, czy też nie.
- No dobra… powiedźmy, że się zgodzę. Co ja będę miała z tego? – zapytałam chytrze. Jeśli z niego taki bogol * niech mi zaoferuje coś interesującego. 
- Myślę, że raczej nie wystarczy ci tylko moja obecność, więc raczej mogę zaoferować ci pieniądze za ten „rzekomy” związek, panno Madison. – Dlaczego poczułam się w tym momencie trochę jak dziwka? 
- Ile możesz mi zaoferować?
- Nawet nie wiesz jak dużo… - powiedział z diabelskim uśmiechem w ciemnych oczach.
Wzięłam kolejny łyk kofeiny. Zaczęłam się zastanawiać. Nadal byłam winna tym imbecylom z The Wanted  kasę za zerwanie kontraktu. Nadal byłam na ich zawołanie i nie mogłam nawet odmówić. Naprawdę chciałam w końcu się od nich uwolnić.
Nie spuszczał ze mnie świdrującego spojrzenia znad brzegu kubka.
- Chyba zaoferowałem całkiem niezłą propozycję, bo widzę że się zastanawiasz i dobrze. – pociągnął łyk ze swojej filiżanki nadal mi się przyglądając. Cholera, nie patrz się! 
- Jak będziesz mnie tak świdrował tymi wybałuszonymi oczyma nigdy nie podejmę decyzji. To strasznie mnie rozprasza, więc skup się na swojej kawusi, a mi daj w spokoju pomyśleć. -  Przełykam ślinę, czując, że nagle zaschło mi w gardle.
Odrzucił głowę do tyłu i się zaśmiał.
- Przepraszam, ale jesteś bardzo tajemniczą osobą. Jeszcze nie spotkałem się z dziewczyną, która jest naprawdę wredna a fakt, że nie jesteś ruda mnie przeraża. - Zmarszczyłam brwi. Czy on właśnie mnie obraził?  No, ale przecież to prawda. Mam być tym obrażona?   
- Przepraszam, jeśli powiedziałem coś… złego. – przełknął ślinę, widząc moje zdenerwowanie.
- Właśnie myślę, czy mam być tym urażona… - Uśmiechnął się jeszcze szerzej niż wcześniej. Dlaczego on się tak szczerzy?! 
- Jesteś niesamowita, panno Madison. – wkurzasz mnie koleś i przyciągasz jednocześnie. To nie było normalne. 
- Przestań z tym jebniętym formalnym tonem! Wkurza mnie to. Mów do mnie po ludzku, nie jesteś na spotkaniu biznesowym. -  wymamrotałam biorąc ostatni łyk tego cudeńka.
- Postaram się, pann… - zmierzyłam go wzrokiem. – Stello. - dokończył z rozbawieniem w głosie.
- Chyba będę musiała się zgodzić… - westchnęłam ze zrezygnowaniem.
- Jestem ci wdzięczny, Madison. - oznajmił, wprawiając mnie w osłupienie. Jego głos był dźwięczny, opływał mnie uwodzicielskim rytmem. Skąd, do diabła, nauczył się tak flirtować?!
- Ale! Chcę spisać z tobą umowę. Żadnego seksu ani całowania, ŻADNEJ bliskości. Mogę udawać, ale nic poza tym. – poinformowałam go i zaczynałam się zbierać. Już dosyć miałam tych wszystkich par oczu patrzących w naszym kierunku. Na mnie jak na złodziejkę, a na mężczyznę przede mną, jak na Boga Seksu. Ludzie, serio?!
- Podam ci adres mojego e-maila i w nim opiszesz szczegóły tej umowy, a ja zajmę się resztą. - Skinęłam głową i zmusiłam się do uśmiechu.
- Opiszę. – wyjął z przegrody marynarki wizytówkę i długopis. Szybkim i sprawnym ruchem nabazgrał adres i podał mi ją.
JoeJonasPrezesMaxersHolding@gmail.com
- Długi… - skomentowałam patrząc raz jeszcze na mały prostokącik. – A ty nie masz żadnych warunków?
- Mam tylko dwa. Kiedy będziesz pisała e-maila proszę abyś pisała go dyskretnie. Nie chce aby ktoś dowiedział się o naszym planie. Wystarczy tylko jedna osoba i nasza umowa zostanie unieważniona i jeszcze jedno nasze rozmowy mają zostać TYLKO między nami. Nie ważne, co by to było. – powiedział szorstko aż się przeraziłam.
- Jasne. Coś jeszcze, królu?
– Robisz sobie ze mnie żarty? Ja mówiłem poważnie. – rzucił mi gniewne spojrzenie. Koleś, spokojnie.
- Nie robię, rozumiem. – wstałam i położyłam pieniądze pod spód filiżanki.
- Co ty robisz? – zapytał bacznie mi się przyglądając.
- Płacę za kawę, nie widać? – Podniósł moją filiżankę i włożył mi banknot do ręki.
- Mężczyzna płaci, pozwól że ja to zrobię. – chyba go posrało.
- Nie będziesz płacił za mnie. – powiedziałam i znów położyłam gotówkę.
Zabrał ją i podarł na kawałeczki.
- No, co robisz kretynie?! Z czego ja teraz zapłacę?! – krzyknęłam rozłoszczona jego zuchwałością.
- Przepraszam. Oddam ci pieniądze, kiedy wyjdziemy z kawiarni. Ja zapłacę. – położył pięćdziesiąt dolarów na stół. Spojrzałam na niego zszokowana.
- Dwie kawy nie kosztują tyle forsy. – wyrzuciłam z siebie patrząc jak podnosił się z oszczędną elegancją. Cały czas patrzyliśmy sobie w oczy, nie mogłam oderwać od niego wzroku. Patrzyłam na ten jego uładzony, miejski, skandalicznie drogi garnitur. Byłam pewna, że był typem faceta sprawiającego, że kobieta pragnie rozerwać mu koszulę i patrzeć, jak wraz z guzikami pryskają zahamowania. Brak słów, o czym ja myślę?! 
W głębi duszy nadal kochałam Harrego, ale nie chciałam, przecież stale być samotna. Ten mężczyzna przede mną był drugim facetem, przy którym czułam, że coś ze mną nie tak. Nadal nie mogłam uwierzyć, że matka miała cholerną rację. Był przystojny, nawet bardzo. Widziałam jak te wszystkie kobiety w naszym otoczeniu pożerają go wzrokiem. To właśnie ten czas i ta chwila przyniosła do mojego życia pytanie: Czy nadal kochasz Harrego Stylesa? 
- Oddałbym wszystko, aby dowiedzieć się, o czym teraz myślisz – oznajmił znacząco.
 - Chodźmy stąd. – powiedziałam odrywając wreszcie wzrok od jego hipnotyzującego wzroku.
  W drodze powrotnej milczeliśmy zatopieni w swoim własnym świecie. Kiedy zatrzymaliśmy się pod mieszkaniem moich rodziców był już wieczór. W oknach paliło się światło, a więc to dawało mi do myślenia, że któryś z rodziców jest w domu. Joe zgasił silnik. Jezusie! 
- Czekam na e-maila.  – spojrzał się na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Na pewno go wyślę. – odpowiedziałam stanowczo. Nie może dowiedzieć się, że się denerwuje jego obecnością.
Wysiadł z samochodu, by otworzyć mi drzwi. Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę schodów. W połowie drogi odwróciłam się i z chytrym uśmiechem powiedziałam:
- Trochę skurwysyn z ciebie, Jonas. –  Joemu opadła szczęka. Reakcja godna podziwu! Od razu poprawił mi się humor. Wolnym krokiem podeszłam do drzwi.
W salonie zastałam ojca, który oglądał jakiś mecz. Wrzeszczał i skakał jednocześnie. Zachowanie typowego pięciolatka, kiedy dostanie to co chce.
- O wróciłaś. Jak spotkanie? – zapytał „trochę” się uspokajając.
- Całkiem fajny koleś. Chyba będę się z nim umawiać, nie masz nic przeciwko? – zapytałam zdejmując płaszcz.
- Ja? Rób, co chcesz. Nie masz pięciu lat. – ale ty chyba tak. 
- Idę na górę. – bąknęłam i wyszłam z pomieszczenia.
Byłam zmęczona trochę tym wszystkim. Serio miałam sporo problemów i nikt nie mógł mi pomóc. Żałowałam, że nie było ze mną Loli ani Caroline, nie miałam nikogo z kim mogłabym porozmawiać,  wyżalić się.
Położyłam się wygodnie na łóżku wcześniej biorąc laptopa z dębowego biurka.
Odpaliłam go i włączyłam swoją pocztę.
_____________________________________________
Nadawca: Stella Madison
Temat: Umowa
Data: 23 września 2014, 22:58
Adresat: JoeJonasPrezesMaxersHolding@gmail.com
Emmm…. Dobry. Tak jak wspominałam w kawiarni mam swoje warunki, co do tej „podpuchy”.
Pierwszy podpunkt: żadnego kontaktu cielesnego. (Więc nie wyobrażaj sobie, że wskoczę ci do wyra).
Drugi podpunkt: Nie będziesz mi rozkazywał, co mam robić. Domyśliłam się po twoim tonie głosu i zachowaniu, że jesteś władczy. Nie lubię, kiedy ktoś mną pomiata i zachowuje się jak bym była czyjąś własnością.
Trzeci podpunkt: Cenie w sobie swoją prywatność. Masz nie mieszać się w moje problemy.
Czwarty podpunkt: Kasa. Chce mieć podpunkt, który mówi o tym, że mi zapłacisz za to że będę twoją „Girlfriend”.
Piąty podpunkt: Nasza umowa obowiązuje tylko miesiąc. Potem się rozstajemy i wracamy do normalnego trybu życia.
Szósty podpunkt: Nie ma mowy o uczuciach. Jeśli się we mnie zakochasz, umowa zostaje zerwana. (Oczywiście wypłacasz mi należytą kasę)
Jestem oczywiście otwarta na Twoje propozycje.
Z poważaniem:
Stella Madison

___________________________________________
Nie czekając, aż odpowie wstałam z łóżka kładąc komputer tam gdzie jego miejsce, czyli na biurku. Ubrana jeszcze w swoje wyjściowe ubrania udałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby.
Przyglądałam się w lustrze. „ Ty chyba zwariowałaś, Stello Madison”. Moja podświadomość tupała na mnie ze złości. Oj nie burz się tak!
Wróciłam do sypialni zakładając na siebie tylko luźny T-shirt i spodenki. Położyłam się do łóżka, zgasiłam światło i leżałam, wpatrując się  w sufit.
To będzie trudne zadanie, ale też byłam ciekawa, czy matka zdradza ojca.
 Ciekawe, co zrobi gdy się dowie, że mam zamiar się spotykać z synem jej „rzekomego” kochanka.

Harry, co zrobisz kiedy dowiesz się, że nie jestem już sama?

Że już na ciebie nie czekam, choć tak naprawdę czekam…? 

Czy zapomniałeś o mnie?

 Ja nadal pamiętam… 

Zamknęłam oczy i odpłynęłam w ramionach Morfeusza*.


Bogol – osoba, która posiada dużo pieniędzy.
Morfeusz – Grecki bóg  i uosobienie marzeń sennych.



***



YOLO Czytelnicy! 
Postanowiłam dodać dzisiaj rozdział, ponieważ jutro idę do szkoły, a od piątku muszę zacząć się uczyć na zaległe kartkówki i pracę klasowe ;/ 
Będę starała się dodawać szybko nowe rozdziały, ponieważ w tym miesiącu jadę do kliniki w Łodzi i emmm… raczej nie będę miała jak pisać rozdziały na bloga. 
Nie martwcie się na zaś, panuje na razie nad wszystkim.
Nawiązując do rozdziału :D
Zaskoczeni? Stella zgodziła się na tą całą umowę z Joe! 
Z początku nie wiedziałam jak opisać tą całą „umowę” między nimi i miałam wgl z tego pomysłu zrezygnować, ale uważam, że będzie tak to o wiele ciekawiej. 
Myślę, że w następnym rozdziale pojawi się już Harry, więc bądźcie cierpliwi. 
Chciałabym Wam jeszcze BARDZO podziękować za to, że mnie wpieracie. Nawet nie wiecie ile znaczą dla mnie Wasze komentarze. Dla Was to chwila, a dla mnie szczera opinia, która zachęca mnie do dalszego pisania. Naprawdę gdybyście mnie nie wspierali już dawno bym to rzuciła, a tak to tłukę się bite 4h z rozdziałem, ale wiem, że nie robię to tylko dla siebie i wiem, że są osoby, które lubią czytać to co ja tu bazgrze (w zasadzie to stukam na klawiaturze ;D). 
Miałam się nie rozpisywać, ale zawsze piszę takie krótkie notki dla Was, więc tym razem postanowiłam się „trochę” (czujecie ten sarkazm? xD) rozpisać. 
Nie zanudzam już i czekam na Waszą opinię. 
Kocham| Saki chan

27 komentarzy:

  1. cudowne
    czekam na kolejny aslf;saf'af ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny :) ♥ Jestem zauroczona nim :* Piszesz zajebiście Saki ♥ Fragment " Ciekawe, co zrobi gdy się dowie, że mam zamiar się spotykać z synem jej „rzekomego” kochanka.
    Harry, co zrobisz kiedy dowiesz się, że nie jestem już sama? Że już na ciebie nie czekam, choć tak naprawdę czekam…? Czy zapomniałeś o mnie? Ja nadal pamiętam… " był genialny ♥ zakochałam się :)
    Klinika w Łodzi :( Mamy sie martwić? :< Będzie dobrze ♥
    pozdrawiam i życzę weny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martwcie się <3 Muszą mi tam wyleczyć serducho <3

      Usuń
  3. A więc tak w skrócie bo muszę iść się uczyć to: rozdział zajebisty (jak każdy inny), niektóre momenty mnie rozwalały, niektóre śmieszyły, a niektóre trochę dołowały xd świetnie piszesz ;D
    czekam na kolejny rozdział ;)) <3
    Pozdrawiam ! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. zakochana w opowiadaniu z 1D( w ogóle nie mój klimat wole innych muzyków i wgl) <3 /Loczkowata Zołza ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny *,* nie będę Ci tu pieprzyć że masz talent bo masz wielki i już Ci to mówiłam chyba z tysiąc razy ;3 zakochałam się z tym opowiadaniu ^^ mam nadzieje że z serduszkiem jest już lepiej i niech Cię tam wyleczą ! Bo jak nie to coś wymyślę (XD) trzymam kciuki za Twoje zdrówko <3 wracaj szybko ����

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie lubię tego Joe i WOW zgodziła się! :o Rozdział cudo, super, ekstra, kocham <333 Czekam na Hazze i jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy :3 A rodziców Stelli to bym chyba pozabijała!!
    Ok, czekam na next'a z prze ogromną niecierpliwością :D Kocham <3333333

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny ;) I mimo wszystko lubię postać Joe'a :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ! Kocham to ! Oj a sie dzieje .! No nie moge hehe !<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę sie juz doczekać kiedy pojawi sie Harry.
    Świetny blog ❤️

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity ten blog jest :O

    OdpowiedzUsuń
  11. Szybko next ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe co będzie dalej.... ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. umieram! mam ciarki jak to czytam ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! Jesteś niesamowitą, naprawdę odwalasz kawał dobrej roboty, więc chwała Ci za to.. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. to jest świetne!!!! co będzie w następnym?! ale mnie podjarałaś!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jxhchdihvrhnfueycrnczqlxk hdwjnfswyuhhimlm stara omg OMG rewelacja !! Kocham Twoje opowiadanie, jesteś świetna.... do tego ten Joe hsfgvthh

    OdpowiedzUsuń
  17. I tak pewnie wszystkich komentarzy nie czytasz więc Ci po marudzę :D Zakochałam się *__* w Twoim pisaniu! Dzień bez Twoich nowych notek to jest dla mnie jak dzień bez powietrza! Nie jestem niestety tak ambitna (nie ten wiek) by zająć się czym innym niż czytanie blogów – wybacz >.>Ostatnio zauważyłam (pewnie nie ja jedna xp), że masz pokaźną wenę…. rany, nie wiem z czego bym chciała najpierw notę xDTaki pokaźny wybór.. dobry, najlepszy *__*W ogóle to przestań kłamać pisząc pod swoim dziełem, że jest do d*py czy Ci nie wyszło!Ślepy by zauważy, żeł to kłamstwo! Jest tak widoczne jak czarny napis na białym tle XDPsychiczna-ja…….pozdrawia Cię xD ;d

    OdpowiedzUsuń
  18. Cześć Saki. Nigdy jako tako nie komentowałam twoich opowiadań… A Jestem z tobą od początku. Od samiuteńkiego początku. Dzisiaj postanowiłam się w końcu odezwać. Jak Ja się cieszę, że piszesz. Że tak powiem… Inspirujesz mnie do pisania własnego opo. Moje opowiadania to kompletne dno. Chociaż mam tego tyle, że już nie mogę się doliczyć. Mam wiele pomysłów.. .Ale cóż. Zawsze byłam dla siebie krytyczna. Baaardzo. Twoje opowiadania na prawdę mi się podobają…. Napisałam co mi w duszy gra. Pozdrawiam. Twoja czytelniczka

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny <333
    Kocham <3
    Zapraszam do siebie http://onedirection100798.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Mega.
    Ha miałam sie wlasnie pytac czy to nadal FF o Harry'm jak jest tu jakis tam Joe .

    OdpowiedzUsuń