Otworzyłam oczy i powitał mnie biały sufit. Kac Morderca
dał o sobie znak, kiedy tylko przełknęłam ślinę. Waliło ode mnie alkoholem, fuuu…!
Mój Boże, moja głowa!
Wstałam i zaczęłam się rozglądać łapiąc za obolałą
głowę.
Chwila… To
nie jest, kurwa mój pokój!
Zaczęłam wszystko, po kolei analizować i nagle
oświeciło mnie.
Pocałunek! Całowałam się z Joe, bo wyobraziłam
sobie, że to Hazza!
Rany Stella, serio?!
Po
ciuchu otworzyłam drzwi i zaczęłam nasłuchiwać, czy na horyzoncie nie widać
właściciela tego apartamentu. Słyszałam, chyba odgłos dochodzący z kuchni.
Czyli był to bardzo dobry znak, bo drzwi frontowe były niedaleko, więc
dyskretnie, na palcach podreptałam do klamki i uradowana nacisnęłam
ją.
- Chcesz uciec bez pożegnania? – Cholera!
Odwróciłam powoli głowę i poczułam, że jeszcze
chwila, a zapadnę się pod ziemię.
„I dobrze ci
tak. Było się jeszcze z nim przespać, dziwko!” – wywrzeszczała moja podświadomość,
tupując ze złości bosą stopą.
- Myślałam, że… - Zmarszczyłam nos.
- Żeee…?
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nastąpiła chwila
ciszy, po czym odetchnęłam głęboko.
- Że po prostu wyjdę? – odpowiedziałam, czując się
jeszcze bardziej zażenowana tą zaistniałą sytuacją.
- Nie masz mi nic do powiedzenia? – zapytał, uważnie
mi się przyglądając.
Zdobyłam się na uśmiech.
- Coś zrobiłam wczoraj?
Uniósł
jedną brew.
- Masz bardzo słabą pamięć po alkoholu.
„Tak, rób z
siebie idiotkę.., przecież to takie inteligentne..”- odezwał się ponownie
mój beznadziejny głosik w mojej psychice.
Oj, zamknij
już mordę!
- Widocznie
alkohol jest nie dla mnie. – zachichotałam jak totalna wariatka.
- Też jestem tego zdania, chociaż nie przywiozłem
cię tu po to, aby cię upić.
- Przepraszam… - powiedziałam. Spuściłam wzrok w
bose stopy.
Patrzyłam, jak odchodzi chwiejnym krokiem i nie
odwracając się w moją stronę wszedł do kuchni.
Mam iść za
nim, czy wyjść? Obraziłam go?
Cholera!
Stałam jak słup, aż w końcu ruszyłam swoje cztery
litery prosto do pomieszczenia, gdzie jakieś piętnaście minut temu wszedł.
Siedział przy wysepce i pijąc kawę, oglądał coś w
czarnym, prostokątnym urządzeniu. Dopiero teraz przeskanowałam jego ubiór. Czarne spodnie idealnie opinały jego talię,
biała koszula i luźno poluzowany krawat. Włosy ułożone w nieładzie, czyli wszystko
na swoim miejscu.
Kiedy zrobiłam krok do przodu jego ciemny wzrok
zatrzymał się na mojej skruszonej twarzy. Było mi strasznie głupio, ale wolałam
z siebie robić kretynkę niż się do tego przyznać.
- Uszykowałem ci śniadanie, jeśli nie chcesz jeść,
pić to możesz, jeśli chcesz oczywiście, skorzystać z łazienki lub mogę odwieźć
cię do domu. Wybór należy do ciebie. – powiedział oschle już na mnie nie
patrząc.
Nastała chwilowa cisza. Boże, niezręcznie!
- Mo.. mogę skorzystać z łazienki? – zapytałam drżącym
głosem.
- Taa… - westchnął.
***
Umyta, najedzona i ten brak Sahary w ustach… Żyć,
nie umierać.
Jonas odwiózł mnie pod
sam dom, ale przez całą drogę nie odezwał się do mnie ani jednym słowem. Musiał
być zły.
Wjechał bramą na podjazd przed willą moich
rodziców i otworzył mi drzwi. Byłam skołowana tą sytuacją.
- Coś się stało? – spytałam, ale nic nie
odpowiedział. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka budynku.
Wchodząc przez próg drzwi usłyszałam damski głos,
dziecko i moją głupią, jędzowatą matkę. Chichotała, jakby ktoś jej obiecał
wycieczkę na Wyspy Kanaryjskie.
Joe ścisnął mocniej moją dłoń i przeciągnął
korytarzem aż w końcu znaleźliśmy się w salonie.
- ALEXIS?! – niedowierzanie w moim głosie było
niemal namacalne. Wszyscy zgromadzeni wpatrywali się raz we mnie, raz na
Kontraktowego Chłopaka.
Mój wzrok padł na jedną osobę, która stała na
wprost mnie z małym człowieczkiem, owiniętym niebieskim kocykiem. Zamarłam.
Zielone tęczówki niemal przeszyły mnie na wylot, a
jego pełne usta lekko się rozchyliły. To były usta, które rok temu pieściły
moje wargi. Duże dłonie mocniej zacisnęły się dookoła noworodka. Zauważyłam
malutkie rączki, wystające poza kocykiem. Tylko nie to….
- Oh, przyszłaś! Jak tam nocowanie u Joego? –
spytała sarkastycznie matka, a ja nadal byłam zszokowana.
Nie potrafiłam wydać z siebie najcichszego głosu. Wzięłam
głęboki oddech i pospiesznie wypuściłam powietrze.
- Co to wszystko ma znaczyć? - wróciłam wzrokiem
do rodzicielki.
- Zaprosiłam twoich przyjaciół, dawno ich nie
widziałaś, więc zrobiłam ci niespodziankę. Podoba się? – uśmiechnęła się
fałszywie.
- Tak, bardzo…
***
Siedziałam jak na złość przed nim, przed Harrym.
Ściskał śpiącego dzieciaka, od czasu do czasu, kołysząc ramionami. Widać było,
że kocha tę dziewczynkę. Przełknęłam powoli gulę, która zaczęła mnie znacznie
uwierać. Widziałam ten triumf w oczach
własnej matki i Alexis. To było coś nie do opisania. Czułam jak rozpadam się
patrząc, jak mężczyzna moich marzeń usypia dziecko innej kobiety, jak spogląda
na mnie i jaki bije od niego chłód. Choć wcale się nie odzywał, ja dostrzegłam,
że kocha to maleństwo.
- Więc Stella, jesteś z Jonasem? – zapytała Żmija
Alexis.
- Spotykamy się… - oznajmiłam bawiąc się kawałkiem
materiału.
Zarżała jak koń.
- Więc teraz u „znajomego” zostajesz na noc? To
urzekające, Stello. – złączyła ręce i oparła o blat.
- Bynajmniej się ze znajomymi nie pieprze, Alexis.
– puściłam jej oczko, czując rosnącą irytacje.
- Chryste! Stella, jak ty się zachowujesz?! –
wrzasnęła matka.
- Yyy… mówię prawdę? – powiedziałam oschle.
Oczywiście dostałam wykład, ale kiedy odechciało
mi się uczestniczyć w tym „spotkaniu”, wstałam i chciałam jak najszybciej się
ulotnić.
- Jesteś… szczęśliwa? – usłyszałam nagle ochrypły
głos, Stylesa.
- A wyglądam na szczęśliwą?
***
Tak,
przepraszam że tak późno, ale już się Wam tłumaczę:
·
Spotkałam się dzisiaj z siostrą cioteczną, z którą
nie rozmawiałam baaaaardzo długo.
·
Ona ma problemy miłosne, więc chciałam ją
pocieszyć <sweet siostra>
·
Wymyśliliśmy pewien pomysł do tego opowiadania.
·
Podoba mi się pewien chłopak i eee… nie mogę się
skupić na niczym.
W razie błędów PRZEPRASZAM, a następny rozdział zapowiadam, że będzie trzy razy dłuższy.
To
chyba wszystko.
Zrobiłam
nowe FanFiction: http://heartbroken-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/
Na
które serdecznie zapraszam. Zwiastun tego blog pojawi się w przeciągu 2 dni.
Jeszcze
raz przepraszam… // Saki chan
Oh yeah pierwsza ! XD
OdpowiedzUsuńKochana rozdział wspaniały , szkoda tylko ze taki krótki no ale trudno . Twoje opowiadanie staje sie coraz ciakawsze <3 czekam na następny rozdział <3 zycze weny ;** /lovetoloveyou
Harry i Stella.... HARRY I STELLA!
OdpowiedzUsuńJEZU sjadhkadh doczekałam się! Ale ta matka jest walniętaaaa...
Specjalnie wstałam z samego rana żeby przeczytać rozdział <3
SERIO KOCHAM TO OPOWIADANIE!
UWIELBIAM TOOO!
OdpowiedzUsuńjashdjash Stell&Hazz FOREVER
szkoda że taki krótki ale bardzo ciekawy. czekam na next
OdpowiedzUsuńOOOO.. matko!! Hazz, Alexis i ich córka w domu Stelli?! Wow! Tego się nie spodziewałam :o Ciekawe jak dalej potoczy się rozmowa Stelli i Harry'ego? :3 Czekam na next'a z prze ogromną niecierpliwością :D Kocham <33333
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńBoże ale niespodziewane, Hazza, Stella, Alexis (suka) i Jess.
OdpowiedzUsuńNIEWIARYGODNE!
Ejjj dodaj w piątek rozdział, bo serio nie mogę się doczekać kolejnego <3
OWWW! LUDZIE KOMENTOWAĆ BO SAKI NIE DODA ROZDZIAŁU W PIĄTEK A TEGO CHYBA NIE CHCEMY NIE?!
OdpowiedzUsuńLoveeeeee :**
OdpowiedzUsuńnie rób mi tego, ja chce w piątek rozdział bo ten jest za krótki ;{
OdpowiedzUsuńAmejzing *.* :3
OdpowiedzUsuńBoskie *o*
OdpowiedzUsuńBoski ;3
OdpowiedzUsuńJagdhahdh mega jest ! :D pisz szbyko nn <3 ale... Hazz dziwnie sie zachowuje... tępa cipa ;_;
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba ! :>
OdpowiedzUsuńBOŻE AWWWWWWW
OdpowiedzUsuńczy wspominałam już jak bardzo nienawidzę Alexis ? nie ? no to teraz to mówię (czyt.piszę) : NIENAWIDZĘ ALEXIS !! i matki Stelli też ! a Harry mnie wkurwia i Joe też !! fuck ! co oni się tak na nią uwzięli wszyscy ?!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny xx
Jaa pierdole!! Co jak co ale jędza z tej matki Stelli trochę.. a o Alexis nie wspomnę już -,- hahah ale jej Stella pojechała! I dobrze, w końcu to Alexis się.. puszczała z Maxem :x czekam na następny rozdział z niecierpliwością ♥
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńcudowny ale troche krótki*-*
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWWW takie niespodziewane to spotkanie *o*
OdpowiedzUsuńa czy to dziecko nie jest Maxa? cudowny rodzial <3333
OdpowiedzUsuńKiedy 8 rozdział ?
OdpowiedzUsuńjutro rano, bo już dzisiaj nie dam rady dokończyć.
UsuńBiedna Stella :C
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jestem pod wrażeniem :3
OdpowiedzUsuńpoetka <3
OdpowiedzUsuńHeej, serdecznie zapraszam na mojego bloga o Harry'm :)
OdpowiedzUsuńTu link do bloga : http://bad-memories-by-perfect-love.blogspot.com/
Jeśli Cię tym jeszcze nie przekonałam to zachęcam do obejrzenia zwiastuna :)
Tu link do zwiastuna : https://www.youtube.com/watch?v=T0gNAlpWNqA