sobota, 10 stycznia 2015

Rozdział 15

JEŚLI CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW KOMENTARZ. 
NIE ZABIERA DUŻO CZASU A MOTYWUJĘ DO DALSZEJ PRACY :)

Aromatyczny zapach kawy intensywnie docierał do moich nozdrzy, kiedy zaspana w szlafroku siedziałam na brzegu łóżka. Na miejscu dolecieliśmy bardzo późno i nic dziwnego, że wyglądałam koszmarnie: wory pod oczami i czerwone lica. Mam nadzieję, że wizyta w tutejszym SPA doprowadzi mnie do porządku, a przede wszystkim zrelaksuje. Pierwszy raz pozwalam sobie na taką wygodę. Gdyby nie fakt, że umierałam wewnętrznie z tęsknoty za Harrym byłoby wspaniale. Czekałam na choćby jeden znak od niego, głupiego sms-a, jednakże moja chora nadzieja przeliczyła się. Są ludzie którym pozwalamy wracać zawsze choćby nie wiadomo jak nas zawiedli i jak bardzo pozwolili nam cierpieć. I mimo , że wywołali najokropniejszy ból, gdy odchodzili to wywołują najcudowniejszy uśmiech, gdy wracają. Czy znów się uśmiechnę tak szczerze? Mam nadzieję, że jeszcze będę moga choć raz się do niego przytulić i powiedzieć mu jak bardzo go kocham.
- Kawa i śniadanie dla mojej księżniczki. – Joe popchnął uchylone drzwi, wchodząc do środka z tacą, na której leżał talerz z rogalikami i kuszący dzbanek z czarną cieczą.
- Nareszcie. – Z aprobatą przyjęłam filiżankę z cudowną kawą, która z rąk chłopaka wychodzi wyśmienicie. Zachichotałam, widząc na wierzchu kawy napis Stella. Powinien zostać baristą*. – Pycha – napiłam się, sięgając dłonią po rogalik. – Wiesz, że jesteś cudowny?
- Wiem. Ty też, mała. – Uśmiechnął się. Taki przyjaciel to skarb. Nie mam nic przeciwko temu że jest we mnie zakochany, a nawet cieszę się, ponieważ łatwiej mi się z nim rozmawia, a Joe w wielu rzeczach mnie rozumie i wspiera. Anioł nie człowiek.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki opiekuńczy?
- Bo jesteś jedyną dziewczyną, która poruszyła moje serce, Stello.
- Ohh… – wgryzłam się w rogalik, popijając go kawą. – A do tego SPA jedziemy od razu?
- Oczywiście. Spędzimy tam z dwie, trzy godzinki. – Wybałuszyłam oczy, nie wiedząc co powiedzieć. – No nie rób takich zdziwionych oczu. Takie zabiegi nie trwają kilka minut. A nie obraź się, ale wyglądasz fatalnie, więc relaks ci się przyda. Żaden makijaż nie ukryje twojego zmęczenia.
- A niby SPA ukryje?
- Oj nawet nie doceniasz tej wspaniałej usługi. Często korzystam ze SPA i zobacz jak młodo wyglądam.
- Jesteś młody – zachichotałam.
- Ale pierwsze zmarszczki już powinny być widoczne. – Złapał za rogalik, konsumując go w bardzo szybkim czasie. – Przygotowałem ci ubrania. Dzwoniła do mnie twoja przyjaciółka- Caroline i powiedziała, że nadal nie mają żadnych informacji na temat Stylesa, ale starają się znaleźć jakiś ślad gdzie mógłby przebywać. – połknęłam z ledwością kolejny kęs rogalika.
- Nie przejmuj się, znajdziemy tego durnia.

***
SPA ukoiło moje ciało i zmysły. Czułam się jak nowo narodzona. Wchodząc do ośrodka kurującego nie spodziewałam się żadnych relacji. Wychodząc, byłam pod tak dużym wrażeniem, że już wiedziałam, że z chęcią będę powtarzać te zabiegi. Relaksująca kąpiel w jacuzzi, najbardziej mi się spodobała. Masaż był dobry, jego relaksujące skutki odczułam jednak dopiero po torturach, które zagwarantowała mi masażystka. Prawdą jest jednak, że gdybym nie czuła bólu to żadnych efektów by to nie dało. Kiedy spojrzałam na widoki w centralnym holu na dworze powitał mnie zmrok. No ładnie dwie, trzy godzinki. W pewnym momencie odwracając się zauważyłam plakat, na którym widniał napis, że na parterze SPA otwarty jest jakiś klub. Nie zastanawiając się wyciągnęłam telefon i wykręciłam numer do Jonasa.
- Hej przydupasie, skończyłeś już swój masaż? – zachichotałam.
- Tak, a coś się stało?
- Idę do klubu na parterze SPA, idziesz ze mną?
- Czemu nie, będę za dziesięć minut.

***

Klub był przesiąknięty ludźmi. Dookoła czerwone i fioletowe światełka, muzyka na full i tańczące, spocone ciała- nieźle…
Podeszłam do baru i zamówiłam whisky z colą. Czy to wystarczy? Zobaczymy z czasem.
- Bu, piękna! – usłyszałam ochrypnięty głos Joe.
- Witaj klusku – uśmiechnęłam się i wzięłam łyk podanego kilka sekund wcześniej drinku.
- Może chodźmy do stolika, ja stawiam kolejkę. Nie stchórz. – roześmiał się a ja usiadłam we wskazane miejsce.
Godziny mijały, a ja coraz bardziej czułam jak moje uczucia rozsadzają mnie od środka. Myślałam, że  opicie smutków coś zdziała, myliłam się.
- Stella, dlaczego nie walczysz o swoją miłość? – zaczął brązowooki.
- Walczyłam…
- To czemu nadal nie walczysz?
- Bo przegrałam, nie ma go… - poczułam palące łzy, które chciały wydostać się na wolność, jednak ja im na to nie pozwalałam.
- Próbowałaś do niego pisać? – ciągnął dalej temat.
- Nie… jego numer jest nieosiągalny i żaden sms do niego nie dochodzi. – westchnęłam i wypiłam następnego kieliszka ostrego trunku, który ponownie mnie rozgrzał do czerwoności.
- Wracajmy..

***
JOE POV:

Nie zadawałem żadnych pytań dopóki nie przyjechaliśmy do hotelu. Uprzednio, kiedy pojechaliśmy taksówką pod SPA, aby zabrać mój samochód, stado paparazzi wparowało na nas. Czekali. Jak widać są inteligentni i wiedzieli, że Stella wróci wraz ze mną po samochód. Na szczęście ochrona SPA ruszyła nam z pomocą. Myślałem, że ta sytuacja rozbawi dziewczynę, ale myliłem się. Była tak zamyślona, że nawet nie wiedziała co do niej mówię podczas drogi. Nawet nie zauważyła, kiedy w końcu się zamknąłem. Przerażał mnie ten jej stan wyjścia ducha poza ciało. Nawet nie wiem, gdzie odleciała. Musiała jednak wylądować na innej planecie, ponieważ nawet, gdy byliśmy już przed hotelem dobre pięć minut minęło, kiedy skapnęła się, że samochód się zatrzymał, a ja otwieram jej drzwi do wyjścia. Swoją drogą to sprawiło, że zacząłem się strasznie o nią martwić.
Przyglądałem się jak położyła torebkę na fotelu, poczym ruszyła w stronę balkonu. Podążyłem za nią powoli, mając nadzieję, że sama zacznie mówić, jednak stała jak zaklęta spoglądając na krajobraz nowojorskich dzielnic.
- Okay, mów co się stało. Coś źle powiedziałem? – oparłem się ciałem o barierkę balkonu przyglądając się jej twarzy na którą padały migoczące światła centrum.
- Chciałabym wiedzieć gdzie on jest, albo chociaż usłyszeć jego głos. – odparła spokojnie, jednak nie spojrzała na moją twarz.
- I usłyszysz już nie długo. – złapałem ją za dłoń, delikatnie pieszcząc palcami jej nadgarstek.
- Oh. – spojrzała na nasze dłonie.
- Kocham cię i zrobię dla ciebie wszytko – odparłem, a kiedy spojrzała na mnie zdumiona, zaśmiałem się – Chcę, abyś każdy swój ciężar rzucała na moje barki. Pomogę ci się ze wszystkim uporać. – pociągnąłem ją za dłoń do siebie, poczym mocno przytuliłem. – Czy coś jeszcze cię gnębi?
- Nie chce żebyś cierpiał, nie jesteś mnie wart – wyszeptała, wtulając się mocniej we mnie.
- Każda miłość ma w sobie coś z cierpienia– pogłaskałem ją po włosach, a następnie odsunąłem jej twarz od siebie. – Może chcesz się położyć?
- Tak– powiedziałam niepewnie.
***
Całą noc rozmyślałem jak znaleźć tego drania. Wiem, że gdzieś w tym mieście jest, gdzieś się ukrywa tylko trzeba odgadnąć to miejsce.
Zabrałem kurtkę i postanowiłem poszwędać się po miejscowych  dzielnicach. Po sześciu godzinach chodzenia, straszenia bronią by nie odcięli ci łba i pytania się gdzie ten ewentualny debil może się znajdować- znalazłem go.
Mieszkał w opuszczonej dzielnicy daleko za miastem. Musiałem się tam dostać podziemnym tramwajem i byłem zszokowany w czym on mieszka, bo to domem nie mogłem nazwać.
Był cały drewniany, a dach zrobiony ze słomy. Niektóre szyby były popękane. Przyglądając się bliżej spostrzegłem w szparach okien poupychaną watę. Wszedłem do środka. W domu znajdowały sie dwie izby. W jednej była  sypialnia, a w drugiej kuchnia. W pokoju, gdzie się śpi stało tylko jedno stare, drewniane łóżko. Obok niego stała lekko poniszczona lampka, na której wisiały pajęczyny. Zaś w kuchni był umieszczony piec kaflowy, na którym dawniej gotowano. Przy oknie stał stół z dwoma krzesłami. Jedno z nich było połamane. Sądząc po wyglądzie zewnętrznym i wewnętrznym mogłem nazwać to ruiną.
- Co tu robisz? – usłyszałem znajomy głos.

To był Harry.

Dłuższe włosy, poszarpane ubrania i dziury w butach. Wyglądał jak menel. Nie przypominał dawnego Stylesa, za którymi uganiały się wszystkie fanki. Ten Harry Styles był przegrany.
-  Nie przyszedłem tu prawić ci morałów. – uświadomiłem go.
- To po co przyszedłeś? Nie życzę sobie twojej obecności w moim domu. – wyminął mnie i usiadł przy piecu, w którym delikatnie błyskał ogień.
- Wiem o tym bardzo dobrze, jednakże jest osoba która umiera z tęsknoty do ciebie i wcale to nie jestem ja. – jego wzrok przybrał inną barwę.
-Nie wiem o czym ty bredzisz… - wyszeptał, wiedząc że wiem, że kłamię.
- Chodzi o Stelle, tą Stellę, którą zostawiłeś i uciekłeś jak tchórz… - westchnąłem, a on stanął by złapać mnie swoimi brudnymi łapami  za koszulę i przycisnąć do futryny.
- Zrobiłem to dla jej dobra, a tobie nic do tego.
- Mylisz się, kocham Stelle. Jednakże nadal kocha takiego menela jak ty! Codziennie budzi się z płaczem, bo myśli że tobie coś się stało, nawet nie wiesz. Bo kurwa ona nic dla ciebie nie znaczyła! – w tej chwili poczułem jego dużą pięść na mojej twarzy. Jednakże, kiedy chciałem mu oddać uklęknął i schował twarz w swoje duże dłonie. On… płakał?
- Ja… nadal ją kocham… Nadal kocham, słyszysz kurwa?!
- To jej to udowodnij, bo jak tak dalej będziesz robił, jak robisz teraz.. ONA SIĘ ZABIJE! – wybuchnąłem. Egoistyczny debil.
- Ale ja nie mogę teraz wrócić… Jeszcze nie teraz…
- Mam plan… jak zgaduje kasy to ty już nie masz… dam ci czek i masz za niego kupić najpotrzebniejsze rzeczy, doprowadzić się do kultury. A kiedy to zrobisz spotkasz się z nią i masz ją przekonać żeby sobie ciebie odpuściła. Jeśli tego nie zrobisz ja powiadomię wszystkich w jakich warunkach teraz żyjesz. Masz naprawić Stelle. Słyszysz?
.
.
.
Zgodził się


* Barista – osoba zawodowo zajmująca się wybieraniem, parzeniem oraz podawaniem kawy 


Przepraszam za tak długie nie dodawanie rozdziałów, widzimy się za tydzień :) 
mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad :)

15 komentarzy:

  1. O matko boska, częstochowska..!! Harry jak mogłeś? Do takiego stanu..? Siebie? Ja.. no nie wiem :o 'Napraw Stelle' hehe.. nie wiem czemu mnie to śmieszy :P Rozdział cudo, mega jak zawsze wspaniały :3 Kocham <333333 i czekam na next'a z niecierpliwością :D Pozdrowionka, życzę duużo weny kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Musi z nią być. Nie ma innej opcji. Kocham, kocham, kocham Cię i twoje opowiadanie. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebiste!!!!!!!!!!!!!!!!A!!aaaaaaaa!!
    Nie mogę się doczekać piątku! Boże boskie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział ;) / Ana

    OdpowiedzUsuń
  5. O jezusie nowy rozdział! Ten rozdział jest zajebisty <3 Kochana, ty masz talent do pisania blogów ! Te emocje w rozdziałach jakby się czuło, że jest się Stellą :D

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie piszesz , naprawdę świetnie <3
    czekam na następny i to z niecierpliwością ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. jej *.* cudowny, czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebisty, nexcior <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam cały I i Ii sezon, jestem na bieżąco <3 Kocham Twoje opowiadanie zawodowa bloggierko <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się tego co się stało z Harrym. Ew.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne nie mogę się doczekać następnego pisz szybko

    OdpowiedzUsuń