JEŚLI CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW KOMENTARZ.
NIE ZABIERA DUŻO CZASU A MOTYWUJĘ DO DALSZEJ PRACY :)
Aromatyczny
zapach kawy intensywnie docierał do moich nozdrzy, kiedy zaspana w szlafroku
siedziałam na brzegu łóżka. Na miejscu dolecieliśmy bardzo późno i nic
dziwnego, że wyglądałam koszmarnie: wory pod oczami i czerwone lica. Mam
nadzieję, że wizyta w tutejszym SPA doprowadzi mnie do porządku, a przede
wszystkim zrelaksuje. Pierwszy raz pozwalam sobie na taką wygodę. Gdyby nie
fakt, że umierałam wewnętrznie z tęsknoty za Harrym byłoby wspaniale. Czekałam
na choćby jeden znak od niego, głupiego sms-a, jednakże moja chora nadzieja przeliczyła
się. Są ludzie którym pozwalamy wracać zawsze choćby nie wiadomo jak nas
zawiedli i jak bardzo pozwolili nam cierpieć. I mimo , że wywołali
najokropniejszy ból, gdy odchodzili to wywołują najcudowniejszy uśmiech, gdy
wracają. Czy znów się uśmiechnę tak szczerze? Mam nadzieję, że jeszcze będę moga
choć raz się do niego przytulić i powiedzieć mu jak bardzo go kocham.
-
Kawa i śniadanie dla mojej księżniczki. – Joe popchnął uchylone drzwi, wchodząc
do środka z tacą, na której leżał talerz z rogalikami i kuszący dzbanek z
czarną cieczą.
- Nareszcie. – Z aprobatą przyjęłam filiżankę z cudowną kawą, która z rąk chłopaka wychodzi wyśmienicie. Zachichotałam, widząc na wierzchu kawy napis Stella. Powinien zostać baristą*. – Pycha – napiłam się, sięgając dłonią po rogalik. – Wiesz, że jesteś cudowny?
- Wiem. Ty też, mała. – Uśmiechnął się. Taki przyjaciel to skarb. Nie mam nic przeciwko temu że jest we mnie zakochany, a nawet cieszę się, ponieważ łatwiej mi się z nim rozmawia, a Joe w wielu rzeczach mnie rozumie i wspiera. Anioł nie człowiek.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki opiekuńczy?
- Bo jesteś jedyną dziewczyną, która poruszyła moje serce, Stello.
- Ohh… – wgryzłam się w rogalik, popijając go kawą. – A do tego SPA jedziemy od razu?
- Oczywiście. Spędzimy tam z dwie, trzy godzinki. – Wybałuszyłam oczy, nie wiedząc co powiedzieć. – No nie rób takich zdziwionych oczu. Takie zabiegi nie trwają kilka minut. A nie obraź się, ale wyglądasz fatalnie, więc relaks ci się przyda. Żaden makijaż nie ukryje twojego zmęczenia.
- A niby SPA ukryje?
- Oj nawet nie doceniasz tej wspaniałej usługi. Często korzystam ze SPA i zobacz jak młodo wyglądam.
- Jesteś młody – zachichotałam.
- Ale pierwsze zmarszczki już powinny być widoczne. – Złapał za rogalik, konsumując go w bardzo szybkim czasie. – Przygotowałem ci ubrania. Dzwoniła do mnie twoja przyjaciółka- Caroline i powiedziała, że nadal nie mają żadnych informacji na temat Stylesa, ale starają się znaleźć jakiś ślad gdzie mógłby przebywać. – połknęłam z ledwością kolejny kęs rogalika.
- Nie przejmuj się, znajdziemy tego durnia.
- Nareszcie. – Z aprobatą przyjęłam filiżankę z cudowną kawą, która z rąk chłopaka wychodzi wyśmienicie. Zachichotałam, widząc na wierzchu kawy napis Stella. Powinien zostać baristą*. – Pycha – napiłam się, sięgając dłonią po rogalik. – Wiesz, że jesteś cudowny?
- Wiem. Ty też, mała. – Uśmiechnął się. Taki przyjaciel to skarb. Nie mam nic przeciwko temu że jest we mnie zakochany, a nawet cieszę się, ponieważ łatwiej mi się z nim rozmawia, a Joe w wielu rzeczach mnie rozumie i wspiera. Anioł nie człowiek.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki opiekuńczy?
- Bo jesteś jedyną dziewczyną, która poruszyła moje serce, Stello.
- Ohh… – wgryzłam się w rogalik, popijając go kawą. – A do tego SPA jedziemy od razu?
- Oczywiście. Spędzimy tam z dwie, trzy godzinki. – Wybałuszyłam oczy, nie wiedząc co powiedzieć. – No nie rób takich zdziwionych oczu. Takie zabiegi nie trwają kilka minut. A nie obraź się, ale wyglądasz fatalnie, więc relaks ci się przyda. Żaden makijaż nie ukryje twojego zmęczenia.
- A niby SPA ukryje?
- Oj nawet nie doceniasz tej wspaniałej usługi. Często korzystam ze SPA i zobacz jak młodo wyglądam.
- Jesteś młody – zachichotałam.
- Ale pierwsze zmarszczki już powinny być widoczne. – Złapał za rogalik, konsumując go w bardzo szybkim czasie. – Przygotowałem ci ubrania. Dzwoniła do mnie twoja przyjaciółka- Caroline i powiedziała, że nadal nie mają żadnych informacji na temat Stylesa, ale starają się znaleźć jakiś ślad gdzie mógłby przebywać. – połknęłam z ledwością kolejny kęs rogalika.
- Nie przejmuj się, znajdziemy tego durnia.
***
SPA
ukoiło moje ciało i zmysły. Czułam się jak nowo narodzona. Wchodząc do ośrodka
kurującego nie spodziewałam się żadnych relacji. Wychodząc, byłam pod tak dużym
wrażeniem, że już wiedziałam, że z chęcią będę powtarzać te zabiegi.
Relaksująca kąpiel w jacuzzi, najbardziej mi się spodobała. Masaż był dobry,
jego relaksujące skutki odczułam jednak dopiero po torturach, które
zagwarantowała mi masażystka. Prawdą jest jednak, że gdybym nie czuła bólu to
żadnych efektów by to nie dało. Kiedy spojrzałam na widoki w centralnym holu na
dworze powitał mnie zmrok. No ładnie dwie, trzy godzinki. W pewnym momencie
odwracając się zauważyłam plakat, na którym widniał napis, że na parterze SPA
otwarty jest jakiś klub. Nie zastanawiając się wyciągnęłam telefon i wykręciłam
numer do Jonasa.
-
Hej przydupasie, skończyłeś już swój masaż? – zachichotałam.
- Tak,
a coś się stało?
-
Idę do klubu na parterze SPA, idziesz ze mną?
-
Czemu nie, będę za dziesięć minut.
***
Klub
był przesiąknięty ludźmi. Dookoła czerwone i fioletowe światełka, muzyka na
full i tańczące, spocone ciała- nieźle…
Podeszłam
do baru i zamówiłam whisky z colą. Czy to wystarczy? Zobaczymy z czasem.
-
Bu, piękna! – usłyszałam ochrypnięty głos Joe.
-
Witaj klusku – uśmiechnęłam się i wzięłam łyk podanego kilka sekund wcześniej
drinku.
-
Może chodźmy do stolika, ja stawiam kolejkę. Nie stchórz. – roześmiał się a ja usiadłam
we wskazane miejsce.
Godziny
mijały, a ja coraz bardziej czułam jak moje uczucia rozsadzają mnie od środka.
Myślałam, że opicie smutków coś zdziała,
myliłam się.
-
Stella, dlaczego nie walczysz o swoją miłość? – zaczął brązowooki.
-
Walczyłam…
-
To czemu nadal nie walczysz?
-
Bo przegrałam, nie ma go… - poczułam palące łzy, które chciały wydostać się na
wolność, jednak ja im na to nie pozwalałam.
-
Próbowałaś do niego pisać? – ciągnął dalej temat.
-
Nie… jego numer jest nieosiągalny i żaden sms do niego nie dochodzi. –
westchnęłam i wypiłam następnego kieliszka ostrego trunku, który ponownie mnie
rozgrzał do czerwoności.
-
Wracajmy..
***
JOE
POV:
Nie
zadawałem żadnych pytań dopóki nie przyjechaliśmy do hotelu. Uprzednio, kiedy
pojechaliśmy taksówką pod SPA, aby zabrać mój samochód, stado paparazzi
wparowało na nas. Czekali. Jak widać są inteligentni i wiedzieli, że Stella
wróci wraz ze mną po samochód. Na szczęście ochrona SPA ruszyła nam z pomocą.
Myślałem, że ta sytuacja rozbawi dziewczynę, ale myliłem się. Była tak
zamyślona, że nawet nie wiedziała co do niej mówię podczas drogi. Nawet nie
zauważyła, kiedy w końcu się zamknąłem. Przerażał mnie ten jej stan wyjścia
ducha poza ciało. Nawet nie wiem, gdzie odleciała. Musiała jednak wylądować na
innej planecie, ponieważ nawet, gdy byliśmy już przed hotelem dobre pięć minut
minęło, kiedy skapnęła się, że samochód się zatrzymał, a ja otwieram jej drzwi
do wyjścia. Swoją drogą to sprawiło, że zacząłem się strasznie o nią martwić.
Przyglądałem
się jak położyła torebkę na fotelu, poczym ruszyła w stronę balkonu. Podążyłem
za nią powoli, mając nadzieję, że sama zacznie mówić, jednak stała jak zaklęta
spoglądając na krajobraz nowojorskich dzielnic.
-
Okay, mów co się stało. Coś źle powiedziałem? – oparłem się ciałem o barierkę
balkonu przyglądając się jej twarzy na którą padały migoczące światła centrum.
-
Chciałabym wiedzieć gdzie on jest, albo chociaż usłyszeć jego głos. – odparła
spokojnie, jednak nie spojrzała na moją twarz.
- I
usłyszysz już nie długo. – złapałem ją za dłoń, delikatnie pieszcząc palcami
jej nadgarstek.
-
Oh. – spojrzała na nasze dłonie.
- Kocham
cię i zrobię dla ciebie wszytko – odparłem, a kiedy spojrzała na mnie zdumiona,
zaśmiałem się – Chcę, abyś każdy swój ciężar rzucała na moje barki. Pomogę ci
się ze wszystkim uporać. – pociągnąłem ją za dłoń do siebie, poczym mocno
przytuliłem. – Czy coś jeszcze cię gnębi?
- Nie
chce żebyś cierpiał, nie jesteś mnie wart – wyszeptała, wtulając się mocniej we
mnie.
- Każda
miłość ma w sobie coś z cierpienia– pogłaskałem ją po włosach, a następnie
odsunąłem jej twarz od siebie. – Może chcesz się położyć?
-
Tak– powiedziałam niepewnie.
***
Całą
noc rozmyślałem jak znaleźć tego drania. Wiem, że gdzieś w tym mieście jest, gdzieś
się ukrywa tylko trzeba odgadnąć to miejsce.
Zabrałem
kurtkę i postanowiłem poszwędać się po miejscowych dzielnicach. Po sześciu godzinach chodzenia,
straszenia bronią by nie odcięli ci łba i pytania się gdzie ten ewentualny
debil może się znajdować- znalazłem go.
Mieszkał
w opuszczonej dzielnicy daleko za miastem. Musiałem się tam dostać podziemnym tramwajem
i byłem zszokowany w czym on mieszka, bo to domem nie mogłem nazwać.
Był
cały drewniany, a dach zrobiony ze słomy. Niektóre szyby były popękane. Przyglądając
się bliżej spostrzegłem w szparach okien poupychaną watę. Wszedłem do środka. W
domu znajdowały sie dwie izby. W jednej była sypialnia, a w drugiej
kuchnia. W pokoju, gdzie się śpi stało tylko jedno stare, drewniane łóżko. Obok
niego stała lekko poniszczona lampka, na której wisiały pajęczyny. Zaś w kuchni
był umieszczony piec kaflowy, na którym dawniej gotowano. Przy oknie stał stół
z dwoma krzesłami. Jedno z nich było połamane. Sądząc po wyglądzie zewnętrznym
i wewnętrznym mogłem nazwać to ruiną.
-
Co tu robisz? – usłyszałem znajomy głos.
To
był Harry.
Dłuższe włosy, poszarpane ubrania i dziury w butach. Wyglądał jak
menel. Nie przypominał dawnego Stylesa, za którymi uganiały się wszystkie
fanki. Ten Harry Styles był przegrany.
- Nie przyszedłem tu prawić ci morałów. –
uświadomiłem go.
-
To po co przyszedłeś? Nie życzę sobie twojej obecności w moim domu. – wyminął mnie
i usiadł przy piecu, w którym delikatnie błyskał ogień.
-
Wiem o tym bardzo dobrze, jednakże jest osoba która umiera z tęsknoty do ciebie
i wcale to nie jestem ja. – jego wzrok przybrał inną barwę.
-Nie
wiem o czym ty bredzisz… - wyszeptał, wiedząc że wiem, że kłamię.
-
Chodzi o Stelle, tą Stellę, którą zostawiłeś i uciekłeś jak tchórz… -
westchnąłem, a on stanął by złapać mnie swoimi brudnymi łapami za koszulę i przycisnąć do futryny.
-
Zrobiłem to dla jej dobra, a tobie nic do tego.
-
Mylisz się, kocham Stelle. Jednakże nadal kocha takiego menela jak ty! Codziennie
budzi się z płaczem, bo myśli że tobie coś się stało, nawet nie wiesz. Bo kurwa
ona nic dla ciebie nie znaczyła! – w tej chwili poczułem jego dużą pięść na
mojej twarzy. Jednakże, kiedy chciałem mu oddać uklęknął i schował twarz w
swoje duże dłonie. On… płakał?
-
Ja… nadal ją kocham… Nadal kocham, słyszysz kurwa?!
-
To jej to udowodnij, bo jak tak dalej będziesz robił, jak robisz teraz.. ONA
SIĘ ZABIJE! – wybuchnąłem. Egoistyczny debil.
-
Ale ja nie mogę teraz wrócić… Jeszcze nie teraz…
- Mam
plan… jak zgaduje kasy to ty już nie masz… dam ci czek i masz za niego kupić
najpotrzebniejsze rzeczy, doprowadzić się do kultury. A kiedy to zrobisz
spotkasz się z nią i masz ją przekonać żeby sobie ciebie odpuściła. Jeśli tego
nie zrobisz ja powiadomię wszystkich w jakich warunkach teraz żyjesz. Masz
naprawić Stelle. Słyszysz?
.
.
.
Zgodził
się
* Barista –
osoba zawodowo zajmująca się wybieraniem, parzeniem oraz podawaniem kawy
Przepraszam za tak długie nie dodawanie rozdziałów, widzimy się za tydzień :)
mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad :)
Cudnie.<3
OdpowiedzUsuńO matko boska, częstochowska..!! Harry jak mogłeś? Do takiego stanu..? Siebie? Ja.. no nie wiem :o 'Napraw Stelle' hehe.. nie wiem czemu mnie to śmieszy :P Rozdział cudo, mega jak zawsze wspaniały :3 Kocham <333333 i czekam na next'a z niecierpliwością :D Pozdrowionka, życzę duużo weny kochana :*
OdpowiedzUsuńMusi z nią być. Nie ma innej opcji. Kocham, kocham, kocham Cię i twoje opowiadanie. ;*
OdpowiedzUsuńzajebiste!!!!!!!!!!!!!!!!A!!aaaaaaaa!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać piątku! Boże boskie!
Świetny rozdział ;) / Ana
OdpowiedzUsuńnext /Patka
OdpowiedzUsuńO jezusie nowy rozdział! Ten rozdział jest zajebisty <3 Kochana, ty masz talent do pisania blogów ! Te emocje w rozdziałach jakby się czuło, że jest się Stellą :D
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz , naprawdę świetnie <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny i to z niecierpliwością ;D
jej *.* cudowny, czekam na nastepny <3
OdpowiedzUsuńzajebisty, nexcior <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam cały I i Ii sezon, jestem na bieżąco <3 Kocham Twoje opowiadanie zawodowa bloggierko <3
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego co się stało z Harrym. Ew.
OdpowiedzUsuńCudowne nie mogę się doczekać następnego pisz szybko
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń