JEŚLI CZYTASZ, PROSZĘ ZOSTAW KOMENTARZ.
NIE ZABIERA DUŻO CZASU A MOTYWUJĘ DO DALSZEJ PRACY :)
Ciągle to samo: „ Staramy się go odnaleźć”. Nadzieja?
Czy ona nadal istnieje?
Siedzę cicho szlochając. Nie chce by ktokolwiek mi
pomagał, użalał się nade mną.
A miłość?
Miłość nie zawsze miłość może być szczęśliwa.
Kiedy pojawia się uczucie, w tym samym czasie pojawia się namiastka
nieszczęścia.
Moje życie…
bez niego..
Jest jak trucizna, która powoli zabija mnie od
wewnątrz.
Ten rok bez niego uświadomił mi, że jestem rozdarta
jak żagiel podczas burzy i umierałam z tęsknoty. Zamykam oczy i za każdym razem
wyobrażałam sobie, że jest obok mnie. Wyobrażałam sobie, że ma rodzinę i jest
szczęśliwy. Wmawiałam sobie to, by przyćmić mój ból. Bo bez ciebie czuję się
złamana, jakbym była połową z całości. Bez ciebie nie mam ręki do potrzymania. Miałam
nadzieję, że wstanę rano i ujrzę go przed moimi drzwiami. Moje serce
rozpamiętywało wszystkie te dobre i złe wspomnienia. To wszystko, co się dzieję
dookoła… jest niczym. Taka jest prawda.
Bez ukochanej osoby jesteśmy zbędnymi kamieniami
na drodze. Umieramy niczym porzucony pies, którego zabija głód. Nikt i nic nie
jest w stanie zastąpić tej osoby, bo jesteśmy uwięzieni w otchłani wspomnień i
człowieku, przy którym czujemy, że żyjemy.
Wszystko stało się obce i nieznane. Przede mną
stały ścieżki, które komplikowały mi nie tylko codzienność, ale także kolejne
dni.
- Stella, żyjesz? – podniosłam głowę i ujrzałam Joego.
Uśmiechnął się ciepło, ale wyczułam też w tym zamartwienie. Nie chciałam, aby
ktokolwiek się o mnie martwił. Za dużo problemów zwalałam na barki innych
ludzi.
Przeglądnęłam się w ekranie telefonu. Joe miał rację. Wory pod oczami rzucały się zbyt mocno. A wyglądać fatalnie, zwłaszcza gdy chodzę na spotkania biznesowe, to totalna porażka. Nie chciałam aby wszyscy myśleli, że baluję do rana, a prawda jest zupełnie inna niż w rzeczywistości.
Przeglądnęłam się w ekranie telefonu. Joe miał rację. Wory pod oczami rzucały się zbyt mocno. A wyglądać fatalnie, zwłaszcza gdy chodzę na spotkania biznesowe, to totalna porażka. Nie chciałam aby wszyscy myśleli, że baluję do rana, a prawda jest zupełnie inna niż w rzeczywistości.
- Przepraszam za mój wygląd. Ja…
- Nie, rozumiem to. Nie musisz się tłumaczyć. Gotowa do wyjazdu? – Kurcze!
- TO DZISIAJ?! - zapytałam zdziwiona.
Roześmiał się.
- Wiedziałem, że tak będzie dlatego kazałem Emily
cię spakować. Wstawaj, szkoda urlopu. – Podał mi dłoń, za którą złapałam i
skierowaliśmy się do wyjścia.
Przed biurem zauważyłam długą, czarną limuzynę.
Szofer posłusznie otworzył nam drzwi i pojechaliśmy na lotnisko.
***
Wcisnęłam się w wygodny fotel na pokładzie luksusowego
samolotu. Podczas lotu zatrzymałam wzrok przed olbrzymim oknem z cudownym
widokiem na Centrum. Z dala widać było wybrzeże, które cudownie zlewało się z
niebem. Westchnęłam, oczarowana tym widokiem.
Opierając głowę o okno zaczęłam rozmyślać: „
Harry, jesteś tam? Czy jeszcze kiedyś cię zobaczę?”
Westchnęłam ciężko, gdy nagle złapał za oparcie fotela i przechylił do tyłu.
-Zwariowałeś? – jęknęłam, czując nagłą suchość w gardle. Dla niego było to zabawne, ale ja się przelękłam. Nie byłam fanką tego typu adrenaliny.
-Spokojnie. Na autostradzie będziesz miała więcej wrażeń. Przygotowuję cię na najlepsze.
-Chcesz abym zmieniła zdanie?
-Nie. – Nadal uśmiechał się w ten swój rozbrajający sposób, który sprawiał, że potrafiłam tylko machnąć dłonią na jego wybryki. Powolnie jednak sprowadził fotel do normalnego użytku.
- Powiedz mi jak się czujesz?
-Dobrze, chociaż te loty wymęczają człowieka i nie rozumiem dlaczego. – skłamałam.
-Popadasz w pewien stan monotonności i mimowolnie powieki robią się ciężkie. Da się do tego przyzwyczaić. – Uśmiechnął się, spoglądając na widok za oknem. Jonas zawsze potrafił cały czas gadać, ale nawet nie wiedziałam czy wtedy coś mówił, bo moje wszystkie zmysły się wyłączyły.
-Jak znowu jesteś w swoim świecie to nawet moja paplanina nie pomoże. Chyba, że zajdę ją od tyłu i doprowadzę do podwyższenia adrenaliny. – Zaśmiał się, na co jedynie pokręciłam głową. Chłopak westchnął, popijając tequile, którą zamówił od razu jak wszedł na pokład. Coś go gnębiło, ale nie zamierzałam się wtrącać do jego spraw. Każdy miał jakieś problemy i nie zawsze chciał wciągać w nie osoby trzecie.
Westchnęłam ciężko, gdy nagle złapał za oparcie fotela i przechylił do tyłu.
-Zwariowałeś? – jęknęłam, czując nagłą suchość w gardle. Dla niego było to zabawne, ale ja się przelękłam. Nie byłam fanką tego typu adrenaliny.
-Spokojnie. Na autostradzie będziesz miała więcej wrażeń. Przygotowuję cię na najlepsze.
-Chcesz abym zmieniła zdanie?
-Nie. – Nadal uśmiechał się w ten swój rozbrajający sposób, który sprawiał, że potrafiłam tylko machnąć dłonią na jego wybryki. Powolnie jednak sprowadził fotel do normalnego użytku.
- Powiedz mi jak się czujesz?
-Dobrze, chociaż te loty wymęczają człowieka i nie rozumiem dlaczego. – skłamałam.
-Popadasz w pewien stan monotonności i mimowolnie powieki robią się ciężkie. Da się do tego przyzwyczaić. – Uśmiechnął się, spoglądając na widok za oknem. Jonas zawsze potrafił cały czas gadać, ale nawet nie wiedziałam czy wtedy coś mówił, bo moje wszystkie zmysły się wyłączyły.
-Jak znowu jesteś w swoim świecie to nawet moja paplanina nie pomoże. Chyba, że zajdę ją od tyłu i doprowadzę do podwyższenia adrenaliny. – Zaśmiał się, na co jedynie pokręciłam głową. Chłopak westchnął, popijając tequile, którą zamówił od razu jak wszedł na pokład. Coś go gnębiło, ale nie zamierzałam się wtrącać do jego spraw. Każdy miał jakieś problemy i nie zawsze chciał wciągać w nie osoby trzecie.
- Stella, pamiętaj że zawsze możesz ze mną pogadać.
Trzymanie wszystkiego w sobie jest nie zdrowe.- Zmarszczyłam brwi, nie do końca pewna tego, co
właśnie chciał mi uświadomić.
- Nie trzymam. Nic się ze mną nie dzieję…
- Kłamiesz. – wycedził przez zęby.
- Przestań! – odkrzyknęłam. Dorwałam kosmetyczkę,
zamykając się w toalecie. Mało kiedy używałam kosmetyków i teraz dość trudno
było mi zatuszować te sine wory pod oczami. Po kilku próbach wyglądałam na
zrelaksowaną, a moja twarz była tak świeża jak po relaksie w SPA. Szkoda, że
moje ciało nie mogło się tak samo poczuć.
Sama sprawiałam, że łatwo było mnie skrzywdzić,
więc musiałam ponieść tego konsekwencję.
***
Sen
- Odsuń się!
Mówiłam, że nie chce cię widzieć! - wysyczałam przez zęby.
Harry
wydawał się nieco zdenerwowany moimi słowami. Puścił mój nadgarstek nie
ryzykując ponownego uderzenia drugiej strony twarzy.
- Wiem, co
sobie teraz myślisz o mnie, ale nie pozwolę ci odejść, nie teraz. – powiedział
spoglądając w moje oczy.
- Nie… nie
chce tego nawet słyszeć… - westchnęłam czując zbierające się łzy w kącikach
moich oczu.
Harry
chwycił moją brodę w swoją dużą dłoń i próbował przesunąć moją głowę, bym
spojrzała na niego. Odrzuciłam jego dotyk. Wiedziałam, że go to zdenerwuje. Był
przyzwyczajony do tego, że dostaje zawsze to czego chce.
- Przestań
się mną bawić! To zaczyna być takie trudne! – wrzasnęłam już płaczliwym tonem.
Nie mogłam
spojrzeć w jego oczy. Niewyobrażalny ból nadal wił się po moim sercu. Nie mogłam
wymazać z pamięci tego, czego nie dawno się dowiedziałam. On kurwa będzie miał
dziecko z jebniętą Alexis!
- Nie chce
być z Alexis ani mieć z nią tego jebanego dziecka, słyszysz?! - Harry podniósł
głos.
- Jak możesz
tak mówić?! Będziesz miał z nią kurwa dziecko, Harry! TO BĘDZIE TWOJE DZIECKO!-
krzyknęłam.
Mocno
potrząsnął głową w proteście. Jego loki całkiem się poburzyły.
- Posłuchaj
mnie. Jestem w stanie, dla ciebie ją zostawić i to dziecko też. Nic się nie
liczy tylko ty! Ile mam ci to jeszcze kurwa mówić?! – wybuchnął. Zmarszczyłam
brwi i opuściłam spojrzenie na podłogę. Moje nagie stopy wyglądały na malutkie
w porównaniu z białymi conversami Harrego.
–Proszę cię,
uwierz mi. Uwierz mi, że jesteś jedyna, od tej chwili tylko ty się liczysz. Nie
żadna Alexis, dziecko, zepsuł i świat. Tylko ty… - ciągnął dalej, a ja poczułam
jak moja złość odpływa gdzieś razem z przeszywającym mnie spojrzeniem chłopaka.
Zamknęłam oczy i przywołałam wyraz twarzy Harrego, kiedy mnie zobaczył jak
płakałam, śmiałam i wygłupiałam, kiedy dowiedział się, że usłyszałam jego
rozmowę z Louisem i dowiedziałam się, że będzie ojcem. Wszystkie te wspomnienia
uderzyły we mnie niczym rozpędzona ciężarówka. Nie potrafiłam nawet na niego
spojrzeć. Bałam się. Bałam się tego, że jak na niego spojrzę to mu po prostu
wybaczę i potraktuję to jako nic, a to nie było nic. Nie mogę tak tego
zostawić. ON BĘDZIE OJCEM!
- Stella -
usłyszałam jego cichy głos.
Podskoczyłam,
kiedy poczułam jego gorący oddech na mojej skórze. Odwróciłam twarz, jego nos
delikatnie błądził po moim policzku. Zaciągnęłam się głęboko jego zniewalającym
zapachem.
- Stella,
musisz mi zaufać. Zrobię dla ciebie wszystko – wyszeptał wprost do mojego ucha.
Czułam jak
moje nastawienie maleje, kiedy musnął swoimi wargami tuż przy końcu moich ust.
Nie ruszyłam się, a jego pocałunki przeniosły się wzdłuż linii szczęki. Moje
ciało szybko rozproszyło falę dreszczy rozprowadzonych wzdłuż mojego kręgosłupa
przez delikatne muśnięcia Harrego. Przeniosłam rękę w górę, by wpleść ją w jego
włosy. Mruknął cichutko, kiedy mocniej chwyciłam jego loki i lekko pociągnęłam
do tyłu, by zwiększyć dystans między nami.
- Chciałabym
mieć pewność, że to co mówisz jest prawdziwe. – wyszeptałam czując gulę w moim
gardle.
- Jest
prawdziwe, uwierz mi. - Intensywność jego zniewalającego wprost spojrzenia
zaparła mi dech w piersiach. Sprawiał, że czułam się słaba i uległa.
Poluzowałam uścisk w jego włosach, kiedy nieco się zbliżył. Mrugnęłam kilka
razy szybciej, kiedy potarł swoim nosem o mój.
- Jestem
twój. - szepnął. - Jeśli tylko nadal mnie chcesz... Będę tylko twój… Nikogo
innego tylko twój i zawsze twój…
Nie mogłam
złapać oddechu. Zabił moje negatywne nastawienie tymi słowami, nie byłam w
stanie oderwać wzroku od jego przecudnej twarzy, oczu. Uśmiechnął się lekko,
kiedy złapałam za jego dłoń i wprowadziłam do środka pokoju hotelowego.
Stanęłam przed nim i delikatnie potarłam swoimi ustami o jego ciepły policzek.
Błyszczące, zielone szmaragdy zamknęły się, gdy powędrowałam do jego ust i
lekko zgryzłam dolną wargę. Duże dłonie mocniej zacisnęły się na moich
biodrach, kiedy tylko otworzyłam usta, a po moich policzkach popłynęła samotna
łza.
- Wróć, do
Alexis…- wyszeptałam drżącym głosem. – Do Alexis… - powtórzyłam i szybkim krokiem
wbiegłam do łazienki zamykając przy tym drzwi z ogromnym impetem. Osunęłam się
na podłogę i zaczęłam płakać.
…
Odchodził.
On, mój Anioł, kochanek, wspaniała osoba. Zawsze uważałam go za kogoś
wyjątkowego. Pomagał mi zawsze, trzymał za rękę, gdy płakałam. Pomocny,
uczynny. Jego rękaw zawsze był do dyspozycji, gdy chciałam się w niego
wypłakać. Myślałam, że tak będzie już zawsze, że będziemy razem do
przysłowiowej "grobowej deski". W głowie kołowała się masa myśli;
"Jak on może mi to robić? Po tym wszystkim co razem przeżyliśmy.. Przecież
ja go kocham... Dlaczego?!".
Nikt nie
znał odpowiedzi na te pytania, nikt też nie wiedział dlaczego miłość, tak
wielka, gorąca, która miała trwać do końca, kończy się. Czyżby on przestał mnie
kochać? Przecież to niemożliwe! Zawsze dawał mi dowody miłości, twierdził, że
kocha jak nikogo innego. Na pewno nie kłamał... A może pokochał znów Alexis?
Bałam się zapytać. Bałam się odpowiedzi. Leciały łzy, w powietrzu unosił się
zapach bezsilności i cierpienia... Wierzyłam w miłość strasznie! Wierzyłam, że
kiedyś to, co przeżyłam jako dziewczynka, wynagrodzi mi los w przyszłości. Nie
miałam szczęśliwego dzieciństwa. Potrzebowałam bardzo kogoś, kto będzie mnie
kochał. A teraz? Wszystko się zepsuło, mur który budowaliśmy wspólnie, nagle
się rozpadł. Tak samo jak ta wielka, szalona miłość. Tak szybko, bez słowa
wyjaśnienia. W końcu odważyłam się.
Spytałam:
Dlaczego?
Nie odwrócił
się. Może bał się. W końcu stało się to, co praktycznie było znów
nieuniknione... „ROZSTANIE. ”
***
- Stella, Stella! Obudź się! - Przytulił mnie. – Tylko sen…
NOTKA:
* Sen- jest to odwołanie do pierwszej części bloga i ostatniego rozdziału.
♥
OdpowiedzUsuńWow *,* cudowne, nie mogłam się doczekać aż wstawisz nowy rozdział xx
UsuńJej! Czekam na nowy, kocham to opowiadanie <33333 Dodawaj szybko, błagam cię :* Życzę duuużo weny :3
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next
OdpowiedzUsuńNEXT NEXT NEXT ! kocham<3 ~wikcia
OdpowiedzUsuńCudne, czekam na next :) kiedy bedzie nastepny rozdzial??
OdpowiedzUsuńZespół * :D
OdpowiedzUsuńmerci wyraża więcej niż tysiąc słów :3 MERCI :* <3
OdpowiedzUsuńCudowne, kiedy następny?? :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNie zbyt rozumiem czemu w poprzednich rozdziałach i wgl od początku tego sezonu matka Stelli jej nienawidzi i robi wszystko żeby życie jej uprzykrzyć . Czy nie powinno być tak , że mama ją powinna pocieszać po tym co zrobił jej Harry? Matka Stelli POWINNA trzymać ją zdala od Harry'ego i się nią opiekowac , a nie...znęcać sie paychicznie :/ smutne, ale prawdziwe :( proszę cię jeśli to jest możliwe , żeby jednak ta matka ją zaczeła wspierać i o dłuższe rozdziały bo ten trochę ci krótki wyszedł :*
OdpowiedzUsuńZapomnialam sie zapytac czy to bdz teraz tak wygladac ze np bdz dodawac rozdzialy raz w tygodniu i czy w swieta i ferie bedziesz dodawac czesciej rozdzialy . Czekam na odpowiedz i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, myślę że teraz bardzo często będą się pojawiać rozdziały, gdyż wróciła wena i razem z chłopakiem wymyśliliśmy dalszy ciąg tego opowiadania. Jednakże myślę że będą one dodawana zależnie od mojego natchnienia, bo napisać badziew i wstawić na stronę to łatwa sprawa. Ja wolę wszystko przeanalizować i dopiero go wstawić wiedząc że komuś mogłby się podobać.
UsuńPs. Dziękuję za wsparcie :)
Kocham :*
OdpowiedzUsuńWarto bylo tyle czekac...next <3
OdpowiedzUsuń=] :* :) :| <3
OdpowiedzUsuńJejkkuuu *-* kocham !! KIEDY NEXT ??!! <3
OdpowiedzUsuńCuuudny*-* tak dlugo czekalam i sie doczekalam *.* mam nadzieje ze szybciej dodasz nexta! ;*
OdpowiedzUsuńAnna materek❤❤💙💙
Świetnie.
OdpowiedzUsuńZawsze kochałam ten blog. Nie ważne po ilu dniach, czy miesiącach go dodawałaś ja czekałam. Uwielbiam to jak wyrażasz uczucia, to takie prawdziwe.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :P
Ps. Rozdział jak zawsze The Best!
Czytam! :)
OdpowiedzUsuńKocham to! <3 Czekam na następny rozdział z niecierpliwością i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńStoryofmylife-fanfictions.blogspot.com
Serio lubie twoje opowoadanie ale nie dziwie się że tracisz czytelników jak raz na 3 miesiące dodajesz rozdział. Zmień to a osiągniesz cel.
OdpowiedzUsuńBoziu! To jest takie hdhddklsd CHCĘ WIĘCEJ! KOCHAM! <3
OdpowiedzUsuń____¶¶¶¶¶¶______¶¶¶¶¶¶
__¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶__¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶____¶¶¶¶
¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶____¶¶¶¶
¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶__¶¶¶¶¶
¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶ _¶¶¶¶¶
_¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
___¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_____¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_______¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶
_________¶¶¶¶¶¶¶¶
___________¶¶¶¶
____________¶¶
_____________¶
Tak mnie to wciągnęło, że w kilka dni przeczytałam pierwszą część i to *-* <3 Kocham to! ^^
OdpowiedzUsuń